Podróże

JIAYUGUAN – zachodni kraniec Wielkiego Muru

on
6 września 2021

Do mojego hostelu w Jiayuguan docieram przed południem, lecz zmęczony intensywnością ostatnich dwóch dni, postanawiam znaleźć najpierw jakieś sensowne miejsce na posiłek. Poprzedniego dnia mój jadłospis zamknął się w dwóch batonikach granola, więc potężną porcję lokalnych pierogów pochłaniam z niemałym entuzjazmem Spotykam też opuszczającego właśnie miasto Amerykanina, który dzieli się ze mną kilkoma radami. Bogatszy o kalorie i informacje ruszam do Fortecy Jiayuguan.

Miejsce to jest o tyle wyjątkowe, że jest równocześnie pierwszą fortecą Wielkiego Muru na zachodzie. Jej historia sięga XIVw i początków panowania dynastii Ming. Cieszyło się ponurą sławą, gdyż wszyscy Chińczycy skazywani na banicję (czy to przestępcy, zdrajcy, czy zhańbieni urzędnicy), musieli opuścić ojczyznę właśnie przez otwierające się na niegościnne pustkowia Pustyni Gobi bramy fortu. Strzegąca zachodniego krańca Korytarza Gansu forteca pozostaje najlepiej zachowanym budynkiem wojskowym na całej długości Wielkiego Muru i faktycznie – mimo dokonanych na jej terenie znacznych prac konserwacyjnych, przenosi w czasie. Z jej murów przy dobrej pogodzie rozciąga się panorama na piętrzące się w oddali, przez sporą część roku ośnieżone szczyty górskie. Niestety widoczność ponownie mi nie dopisuje, oferując jedynie niewyraźny zarys masywu. Jedynym elementem kompletnie burzącym immersję tego miejsca, jest znajdująca się kawałek na północ fabryka, której kominy brutalnie kontrastują z majestatem położonej na pustyni fortyfikacji.

Z fortecą wiąże się też pewna legenda. W czasach powstawania fortu żył niejaki Yi Kaizhan – matematyk, który obliczył, że do budowy potrzebne będzie dokładnie 99,999 cegieł. Jego przełożony najwyraźniej miał ciągotki sadystyczne, gdyż zapowiedział, że przy pomyłce nawet o jedną sztukę, wszyscy robotnicy zostaną skazani na 3 lata ciężkich prac. Gdy budowa została ukończona i pozostała jedna cegła oparta o mur, nadzorca z radością zaczął przeglądać broszury reklamowe okolicznych kopalni i kamieniołomów. Jednak Yi Kaizhan był cwaną bestią i zapewnił przełożonego, że rzeczoną cegłę pozostawiła tam nadprzyrodzona istota, by ustabilizować ścianę i poruszenie jej spowoduje zawalenie całości. Cegła nigdy nie została przeniesiona i zobaczyć można ją do dziś. Ciekawe, czy patent można wykorzystać do uniknięcia mandatu za złe parkowanie.

Po dobrych trzech godzinach zwiedzania, fotografowania i filmowania, opuszczam fortecę, kierując się w stronę znajdującego się na północy odcinka Wielkiego Muru. Na jednej z bocznych dróg udaje mi się zatrzymać taksówkę. Siedząca za kierownicą kobieta usilnie próbuje naciągnąć mnie na podróż w inne miejsca, a gdy twardo odmawiam, proponuje, że może na mnie poczekać przy wejściu na mur z włączonym licznikiem. Argumentuje to faktem, że w okolicach godziny 19:00, gdy prawdopodobnie będę schodził, w okolicy nie będzie żadnego samochodu, który mógłby zawieść mnie do miasta. Im bardziej próbuje mnie przekonać, tym bardziej okopuję się na stanowisku, że wolałbym wracać pieszo. W gruncie rzeczy jestem jednak pewien, że będę w stanie zamówić samochód przez Didi (chiński odpowiednik Ubera), a liczne taksówki stojące w okolicy, jedynie utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Gdyby jednak świadkowie Jehowy szukali kiedyś nowych członków w tych rejonach, rzeczona pani ma ogromny potencjał.

Udostępniony zwiedzającym fragment muru znajduje się 11 km na północ od miasta i pnie się na okoliczne wzgórza pod kątem 45 stopni. Jeśli patrzymy na północny-zachód, z najwyżej położonej wieży strażniczej roztacza się wspaniały widok na Pustynię Gobi. Niestety odwrócenie się w drugą stronę oznacza podziwianie uroków krajobrazu industrialnego ze wszystkimi jego „dobrodziejstwami”, z kominami fabrycznymi na czele. Mur ma jedynie 750m długości, lecz warto się na niego wybrać, szczególnie że bilet kupiony w forcie uprawnia do darmowego wstępu. Całość zajmuje nie więcej niż dwie godziny i nie jest specjalnie męcząca.

Gdy mijając okrutnie kiczowate rzeźby przedstawiające karawanę z czasów Jedwabnego Szlaku schodzę na powrót do bramy wejściowej, okolica wydaje się opustoszała. Wszystkie autobusy i taksówki zniknęły, a aplikacja Didi przez ponad 15 minut nie potrafi znaleźć żadnego samochodu znajdującego się w zasięgu. Kobieta w taksówce najwyraźniej nie ściemniała. Wizja pokonywania całej drogi na piechotę średnio mi się uśmiecha, więc postanawiam podjąć jakieś działania. Nieopodal dziewczyna zwija właśnie stoisko z napojami i przekąskami, zagaduję więc i tłumaczę moją sytuację. Ze zrozumieniem kiwa głową i sięga po telefon, prosząc żebym zaczekał. Po kilku minutach pojawia się mężczyzna, który rzuca krótkie „50 RMB” i zabiera mnie do miasta swoim samochodem.

Wprawdzie w okolicy Jiayuguan można zobaczyć jeszcze Pierwszą Wieżę Sygnalizacyjną (The First Fire Tower of Great Wall) lecz ze względu na jej lokalizację, porę i ogólne zmęczenie postanawiam odpuścić.

Na zobaczenie wszystkiego w Jiayuguan spokojnie wystarczy jeden dzień, lecz czas ten jest wart poświęcenia. Jednak najbardziej niesamowite w mojej opinii miejsce w północnym Gansu wciąż na mnie czeka, lecz o nim już w kolejnym wpisie.


INFO PRAKTYCZNE

  • DOJAZD: Trzeba organizować na własną rękę. Jeśli macie cały dzień, sensownym pomysłem może być wynajem taksówki z kierowcą na cały dzień za ok 300 RMB (przynajmniej tak twierdził poznany przeze mnie Amerykanin).
  • BILETY: Maj – Październik: 110 RMB // Listopad – Kwiecień: 90 RMB

Bilet kupiony w twierdzy Jiayuguan upoważnia również do wstępu na odcinek Wielkiego Muru (Overhanging Great Wall) i Pierwszej Wieży Sygnalizacyjnej, będącej częścią struktur defensywnych w okolicy (The First Fire Tower of the Great Wall).

  • GODZINY OTWARCIA:

Forteca Jiayuguan: Maj – Październik: 08:30-20:00 // Listopad – Kwiecień: 08:30-18:00

Wielki Mur: Maj – Październik: 08:30-20:00 // Listopad – Kwiecień: 08:30-18:00

Pierwsza Wieża Sygnalizacyjna: Maj – Październik: 08:30-20:00 // Listopad – Kwiecień: 08:30-18:00

TAGS
RELATED POSTS

LEAVE A COMMENT

MATEUSZ GOSTOMSKI
Shenzhen, CHINY

Cześć, jestem Mateusz i od ponad ośmiu lat mieszkam w Chinach. Jak wygląda Kraj Środka od środka i dlaczego nie wracam na stałe do Europy w ciągu najbliższych lat? Zostań i daj się zabrać do świata tak odmiennego od tego za oknem, że czasem aż trudno uwierzyć.