Słońce leniwie wstaje nad rozciągającym się przede mną piaszczystym bezmiarem. Choć jest po 5:00 nad ranem, zachwyt widokiem ukazującym się moim oczom, skutecznie pozwala mi zapomnieć o senności. Wokół absolutna cisza i ani jednej osoby. Aż trudno uwierzyć, że wciąż znajduję się w Chinach.
***
Pociąg dociera w końcu do Zhongwei….