Podróże

DAFEN – światowa stolica malarstwa?

on
1 marca 2021

„Maluję od 20 lat, a jeden obraz z tej galerii znaczy więcej niż wszystkie, które ja stworzyłem.” – te słowa głównego bohatera filmu Chińskie Van Ghoghi są w moim odczuciu najważniejszym momentem tego dokumentu. Zhao Xiaoyong – artysta mieszkający w nazywanym „wioską malarzy” Dafen – od lat maluje kopie dzieł Van Gogha. W końcu spełnia swoje marzenie i korzystając z zaproszenia swojego partnera biznesowego wyrusza do ojczyzny twórcy. W Holandii okazuje się, że partner prowadzący rzekomo galerię, tak naprawdę jest właścicielem sklepu z pamiątkami, a obrazy malowane przez Zhao i jego pracowników, sprzedawane są po cenach zupełnie odmiennych od tych, jakie otrzymują za nie ich chińscy twórcy. Po wizycie w Muzeum Van Gogha w Amsterdamie i kontakcie z oryginalnymi dziełami mistrza, w Xiaoyongu coś się zmienia.

Czemu jednak o tym wspominam? Dziś zapraszam was do Dafen, będącego niejako drugim głównym bohaterem wspomnianego filmu; Miejsca będącego w pewnym sensie światową stolicą sztuki, a przynajmniej biznesu z nią związanego. Dość powiedzieć, że blisko 60% kopii obrazów sprzedawanych rocznie na świecie, pochodzi właśnie stąd.

Choć Dafen nazywa się „wioską malarzy”, tak naprawdę obecnie nie ma z obszarem wiejskim nic wspólnego. Jest to po prostu część Shenzhen, do której bez problemu można dojechać błękitną linią metra. Tworzy jedynie swego rodzaju zamkniętą całość, nieznacznie odbiegającą od otaczającej ją tkanki miejskiej. Jednak początkowo Dafen faktycznie było wsią. Gdy pod koniec lat 80 niejaki Huang Jiang – malarz i biznesmen z Hong Kongu osiedlił się w osadzie, jej mieszkańcy utrzymywali się głównie z uprawy ryżu. Na początku lat 90 około dwudziestu malarzy dołączyło do Huanga, dając podwaliny obecnego Dafen. Dziś na obszarze 0,4km2 działa tu ponad 12 000 galerii i pracuje około 8000 malarzy. Do tego dochodzą pozostali artyści.

– No photo! – krzyczy do mnie właściciel niewielkiej galerii, gdy przechodząc unoszę aparat do oczu.

Spoglądam na wiszące w środku obrazy i zastanawiam się, o co facetowi w ogóle chodzi. Obawia się, że ukradnę jego pomysły? Przecież obrazy Van Gogha, Moneta, czy Muncha znaleźć można w każdym albumie o najważniejszych dziełach w historii malarstwa.

Najpopularniejsze w niezliczonych galeriach są zdecydowanie „Słoneczniki” i „Gwieździsta noc” Van Gogha, które znajdują się w ofercie większości artystów. Poza tym królują kiczowate pejzaże – wśród których bardzo często przewijają się wzburzone wody górnego odcinka Jangcy – a także mnóstwo różnorakich portretów i obrazów zwierząt. Nawet jeśli nie chce się niczego kupować, warto powłóczyć się po okolicy i poczuć wyjątkową atmosferę tego miejsca. Spacerując wąskimi uliczkami odbywa się podróż przez wszystkie gatunki sztuki. Tradycyjne obrazy i kaligrafia wiszą obok płócien ze Świnką Pepą, impresjonizm miesza się z modernizmem. Równie różnorodne jest towarzystwo na ścianach. Ze ścian spogląda na przechodniów Mao w towarzystwie Angeliny Jolie, Barracka Obamy i Elsy z „Krainy Lodu”. Z drugiej strony ulicy uśmiecha się do nich pomalowany na różowo terakotowy żołnierz, zgięty w powitalnym ukłonie. Całości dopełniają sklepy z przyborami, farbami i ramami – pełen serwis na miejscu.

Choć kopie wciąż są głównym elementem eksportowym Dafen, coraz większy nacisk stawiany jest na oryginalne dzieła. Absurdalny jest jedynie fakt, że oryginalne obrazy są często momentalnie kopiowane w galerii tuż obok.

Do Dafen przyjechałem również kupić dwa obrazy do mojego nowego mieszkania. Chciałem dwa konkretne obrazy, które nadałyby wnętrzu odrobinę polskości. Zaopatrzony w ich zdjęcia na telefonie musiałem jedynie znaleźć artystę, którego inne prace dawałyby cień szansy na przyzwoitą reprodukcję. Trafiam w końcu do dosyć dużego sklepu, stylem prezentowanych prac odpowiadającym upatrzonym dziełom Apoloniusza Kędzierskiego i Władysława Chmielińskiego.

– Nie ma problemu – kwituje właściciel po pobieżnym zapoznaniu się z materiałem źródłowym. – Będą gotowe za tydzień.

I faktycznie, dziewięć dni później oprawione już płótna zostają dostarczone. Ich zdjęcia załączam na samym końcu.

 

Obecnie w Dafen zapanował nowy trend, czyli samodzielne malowanie obrazów. Za niewielką opłatą można otrzymać swoje płótno, pędzle, farby i oryginał, na którym można się wzorować. Pomysł najwidoczniej się przyjął, jako że większość osób malujących na ulicy stanowią teraz amatorzy, lub dzieci. Gdy jednak traficie na pełnoprawnego artystę tworzącego na waszych oczach, pamiętajcie że stanowią oni jedynie niewielki procent procesu twórczego mającego w Dafen miejsce. Tu obrazy powstają w setkach kopii miesięcznie na ludzkich taśmach produkcyjnych, gdzie każdy z malarzy szkoli się do perfekcji w jednym elemencie danego obrazu i jest odpowiedzialny jedynie za ten fragment. Pytanie brzmi tylko, jak wiele sztuki pozostaje tu w sztuce.

I na koniec dwie zamówione przeze mnie kopie, w trochę słabszej jakości, bo jestem na etapie wymiany aparatu, więc zdjęcia musiałem zrobić telefonem 😉

TAGS
RELATED POSTS

LEAVE A COMMENT

MATEUSZ GOSTOMSKI
Shenzhen, CHINY

Cześć, jestem Mateusz i od ponad ośmiu lat mieszkam w Chinach. Jak wygląda Kraj Środka od środka i dlaczego nie wracam na stałe do Europy w ciągu najbliższych lat? Zostań i daj się zabrać do świata tak odmiennego od tego za oknem, że czasem aż trudno uwierzyć.