Podróże

LIJIANG – Góra Nefrytowego Smoka

on
23 maja 2022

Zimą w Lijiang dzień wstaje późno. Początkowo planuję puścić rankiem drona nad miasto, lecz absolutna ciemność za oknami wybija mi to z głowy. Gdy o 7:00 zmierzamy ku głównej ulicy by złapać transport na północ, miasto wydaje się być pogrążone we śnie. Nawet lokalny targ dopiero budzi się do życia, a pierwsi sprzedawcy pojawiają się na miejscu. Jeśli Yunnan jest krainą wiecznej wiosny, to tego poranka jest to wczesna wiosna polska. Temperatura jest co prawda na plusie, lecz nieznacznie. Może lata spędzone w upalnym Shenzhen trochę mnie zmiękczyły i przesunęły granicę komfortu cieplnego nieco w górę. Niemniej bez względu na warunki pogodowe, tego dnia śnieg mam gwarantowany; Na wysokości 5,000m leży on tu w końcu przez cały rok.

 

Chcemy stawić się przy kasach biletowych tuż po ich otwarciu, by mieć pewność, że zmieścimy się w dziennym limicie osób wpuszczanych na Górę Nefrytowego Smoka. Stojąc na pustym parkingu rozumiem, że tego dnia na pewno nikt nie zostanie odesłany z kwitkiem. Sporym czynnikiem decydującym o tym stanie rzeczy jest zapewne pogoda. Szczyt tak pięknie widoczny jeszcze poprzedniego dnia, obecnie tonie w chmurach. U podnóża góry zaczyna padać śnieg, dając wyobrażenie tego, co może dziać się w okolicach szczytu. Nie mamy jednak wyboru – możemy jedynie zaryzykować i liczyć na choćby krótkotrwałe okno pogodowe.

Już nasz kierowca próbował sprzedać nam po drodze przenośne butle z tlenem, teraz zaczepia nas mężczyzna wypożyczający kurtki. W obu przypadkach grzecznie dziękujemy. Pomysł ze sprzedawaniem tlenu może wydawać się absurdalny, lecz wiele osób decyduje się na zakup. Góra Nefrytowego Smoka ma wysokość 5,596m, zaś turyści mogą się dostać do poziomu 4,680m z czego ostatnie 174m pokonać po specjalnych schodkach. Do punktu na 4,506m chętnych dowozi kolejka linowa, będąca niestety jedynym sposobem na „zdobycie góry”. Pozbawiony innych opcji, bez wyrzutów sumienia wsiadam więc do wagonika i obserwuję jak widoczność maleje z każdym pokonywanym metrem. Nadzieje na jakikolwiek widok zostają szybko rozwiane przez dalsze pogorszenie pogody. Zimą na tej wysokości nie jest fajnie, szczególnie gdy człowiek znajduje się w centrum zawiei śnieżnej.

Mimo ograniczonego czasu spędzonego na górze, jedna z turystek w pewnym momencie niespodziewanie „odpływa”. Ot siedzi na krześle i rozmawia z koleżanką, by w nagle osunąć się bezwładnie. Momentalnie pojawiają się wezwane służby ratownicze, które podają dziewczynie tlen i zostają z nią przez kolejne kilkanaście minut. Osobiście nie odczuwam żadnego dyskomfortu związanego z wysokością, lecz jak widać, nie można brać tego za pewnik.

Podczas sezonu turystycznego u stóp góry wystawiany jest spektakl Impression Lijiang autorstwa sławnego chińskiego reżysera Zhang Yimou (Hero, Dom latających sztyletów). Około 500 przedstawicieli mniejszości Naxi, Bai i Yi zostało wybranych z pobliskich miast i wsi do udziału w przedstawieniu. Ubrani w tradycyjne stroje śpiewają, tańczą, jeżdżą konno i grają na bębnach. Widziałem przestawienie w reżyserii Yimou na rzece w Yangshuo i muszę przyznać, że było warto. Jak sprawa ma się w tym przypadku – trudno mi powiedzieć, jako że w Lijiang jestem zdecydowanie poza sezonem.

 

Kolejnym przystankiem jest dla nas Dolina Niebieskiego Księżyca (Blue Moon Valley), oddalona od kas biletowych o niecałe 10km. Niestety po raz kolejny autobus jest jedyną opcją przemieszczania.

Doliną Niebieskiego Księżyca wije się zasilana wodą lodowca błękitna rzeka. Jednak gdy pada deszcz, białe błoto i wapienny gruz w korycie zabarwiają wodę na kolor zbliżony do mleka. Dlatego właśnie przedstawiciele Naxi nazywają ją Rzeką Białej Wody (Baishui River).

Mimo iż wszystkie wodospady na rzece powstały ludzką ręką i po bliższych oględzinach trącą nieco tandetą, trudno odmówić temu miejscu swoistego uroku. Szczególnie, że w porównaniu z sezonem turystycznym, wokół nie ma praktycznie nikogo. Nie jestem jednak przekonany, czy poleciłbym odwiedziny doliny, gdy jest wypchana turystami. Jak zwykle – warto atakować z samego rana.

Wg. legend mniejszości Naxi, gdy dwoje młodych zakochiwało się w sobie, oddanie chłopaka było poddawane próbie; miał zimą boso wejść do rzeki. Jak głosi legenda, poddane takiej próbie uczucie miało trwać wiecznie, stąd Rzeka Białej Wody nazywana jest też rzeką miłości. Obecnie role najwyraźniej uległy odwróceniu. Mimo prószącego śniegu mijam kilka panien młodych w sukniach ślubnych z odkrytymi ramionami, pozujących ze swymi wybrankami do zdjęć. Fotki dla znajomych i rodziny wymagają ofiar. Te są przez Chinki ponoszone najwyraźniej z ochotą, gdyż nieopodal trafiam na siedziby kilku agencji fotograficznych, świadczących pełną gamę usług, z wynajmem strojów włącznie. Momentami można odnieść wrażenie, że białe suknie ślubne są tu integralną częścią krajobrazu.

Poza samą Doliną Niebieskiego Księżyca w okolicy zobaczyć można jeszcze Świerkowy Płaskowyż (Spruce Plateau) i Łąkę Jaków (Yak Meadow). Naturalnie obie osiągnąć można jedynie na pokładzie kolejek linowych. Okazuje się jednak, że łąka z jakami jest obecnie zamknięta. Pozostaje nam wracać do miasta, bądź zobaczyć „płaskowyż”, którego rozmyślnie nie uwzględniałem w swoich planach. Jak okazuje się po podróży kolejką – całkiem słusznie. Wyłożona tworem drewnopodobnym ścieżka prowadzi po prostu do sporej polany, zimą zmienionej w prawdziwe cmentarzysko bałwanów. Gdyby nie fakt, że trafiłem tu tylko z powodu braku alternatywy, plułbym sobie w brodę. „Płaskowyż” nie jest absolutnie wart poświęconego czasu i pieniędzy.

Po powrocie do Lijiang udajemy się na dworzec autobusowy, by zakupić bilety do wioski Qiaotou na następny poranek. Ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że autobusy od wczoraj zostały zawieszone – rzekomo na kilka dni. W końcu nie może być zbyt łatwo. Wąwóz Skaczącego Tygrysa ma ze mną najwyraźniej jakiś problem, bo nawet po 15 latach nie chce mnie zbyt łatwo do siebie dopuścić. Tym jestem jednak na tyle zdeterminowany, że poszedłbym tam nawet pieszo. Szczęśliwie już w hostelu okazuje się, że tak drastyczne kroki nie będą potrzebne.

 

INFO PRAKTYCZNE

  • DOJAZD: Do Parku Góry Nefrytowego Smoka można dostać się z Lijiang stosunkowo łatwo, a podróż trwa ok 40 minut. Taksówka w jedną stronę to wydatek rzędu 120RMB. Do parku dojechać można również autobusem odjeżdżającym z Lanhua Lu, naprzeciwko Hotelu Tianyu. Wyjazd o 8:30, powrót o 16:30, cena to 40RMB.
  • BILETY:

             – Wejście na teren parku – 100RMB

             – Góra Nefrytowego Smoka – 180RMB (+20RMB za obowiązkowy autobus)

             – Spruce Plateau – 55RMB

             – Yak Meadow – 80RMB

             – Spektakl Impression Lijiang – 280RMB

  • GODZINY OTWARCIA: 08:00-18:30 (choć jak zaznaczyłem w tekście – w przypadku Góry Nefrytowego Smoka obowiązuje dzienny limit 10,000 gości, więc w szczycie sezonu dobrze mieć to na uwadze i stawić się jak najwcześniej).
TAGS
RELATED POSTS

LEAVE A COMMENT

MATEUSZ GOSTOMSKI
Shenzhen, CHINY

Cześć, jestem Mateusz i od ponad ośmiu lat mieszkam w Chinach. Jak wygląda Kraj Środka od środka i dlaczego nie wracam na stałe do Europy w ciągu najbliższych lat? Zostań i daj się zabrać do świata tak odmiennego od tego za oknem, że czasem aż trudno uwierzyć.