Felietony

10 RZECZY, KTÓRE LUBIĘ W CHINACH

on
20 listopada 2019

W poprzednim wpisie wskazywałem rzeczy, które w Chinach doprowadzają mnie do stanu dalekiego od euforii. Aby balans został zachowany, w niniejszym wpisie chciałem przedstawić rzeczy pozytywnych. Zapraszam więc na moją osobistą listę 10 rzeczy, które w Chinach lubię.

  1. INFRASTRUKTURA

Czyli pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy po przylocie do Chin. Kilkupasmowe autostrady, ponad 30000 km tras szybkiej kolei, gdzie pociągi w przeciwieństwie do naszych Pendolino jeżdżą naprawdę tyle, ile powinny. Sieci metra rozciągające się pod większością dużych miast, sprawiające że warszawskie dwie linie nad którymi prace rozpoczęły się już 24 lata temu wyglądają jak smutny żart. Darmowe boiska ze sztucznym oświetleniem, często zasilanym energią odnawialną to też w Shenzhen widok powszedni. Parki z przystrzyżoną trawą i morzem kwiatów i licznymi miejscami do ćwiczeń na świeżym powietrzu. Mimo nielicznych zgrzytów, naprawdę można odnieść wrażenie, że inicjatywy wprowadzane są w życie po to, by lokalnym mieszkańcom żyło się lepiej.

  1. BEZPIECZEŃSTWO

Naturalnie na bok trzeba tu odrzucić kwestie ruchu drogowego i bezmyślność sporej części przemieszczających się zastępów ludzkich. Na myśli mam krzywdę, którą ktoś może chcieć nam wyrządzić z premedytacją. Trudno doszukać się tu odpowiedników naszych Lipin (osoby ze Śląska wiedzą w czym rzecz), gdzie nocny spacer może się zakończyć jeszcze przed powrotem do domu. Idąc przez 12 milionowe Shenzhen o 2 w nocy nie trzeba się obawiać ze strony grupki karków propozycji niezbyt uczciwego handlu wymiennego, niewiele mającego wspólnego z zasadami ekonomii – oddajemy telefon i portfel, a dostajemy wpierdol. Naturalnie zdarzają się pojedyncze wypadki, lecz biorąc pod uwagę ogrom kraju i jego populacji, trudno uznawać je jako regułę. W Państwie Środka jest generalnie rzecz ujmując bezpiecznie.

  1. BRAK KIBOLSTWA

Czy „prawdziwych patriotów”, jak niekiedy zaczynają być u nas traktowani. Serio! W Chinach wszyscy mają głęboko z tyłu, czy kibicujesz Qingdao Huanghai FC, Shanghai Shenxin, czy też w ogóle piłkę kopaną masz w poważaniu, a idziesz jedynie za głosem serca. Nawet gdyby ktoś przechadzał się po mieście w szaliku ulubionego klubu, nie byłby zmuszony do bicia rekordu świata w biegach na przełaj podczas ucieczki przed grupką osobników uzbrojonych w maczety, pałki i inne przedmioty codziennego użytku. Na stadionach również nie uświadczycie latających fragmentów wyposażenia obiektu, ognisk z krzesełek, czy starć bydła z policją. Da się.

  1. POSZANOWANIE DOBRA WSPÓLNEGO

Choć ten punkt zdaje się stać w opozycji do moich zarzutów o tendencji Chińczyków do czynienia świata koszem na śmieci, już śpieszę z wyjaśnieniami. Przystanki autobusowe po weekendach są nadal w jednym kawałku, a ławki w parkach i gdziekolwiek indziej stoją w nienaruszonym stanie. Na budynkach nikt nie bazgrze, że „GKS krul”, „Legia huje” (naturalnie w lokalnych odpowiednikach), a wszystkiego tego nie upiększa wizualizacją męskiego przyrodzenia na estetycznym poziomie dzieła trzylatka. Wiem, że to wszystko brzmi dość nieprawdopodobnie, ale to nie koniec. W niektórych parkach lampy zasilane są panelami wiatrowo – fotowoltaicznymi i nikt nie pojawia się w nocy z wózkiem, by je porozkręcać, bądź bez wózka, by po prostu dać upust nadmiarowi energii życiowej i rozwalić je dla sztuki. Podobnie ma się kwestia ze wszystkimi nieprzyspawanymi elementami metalowymi – potrafią niezmiennie pozostać na swych miejscach. Dziwy…

  1. AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA LUDZI

Myśląc o osobie w przedziale wiekowym 70+ obrazuje się wam pewnie przed oczami postać powoli sunąca przy pomocy laski i dzieląca swe aktywności fizyczne na siedzenie na ławkach, spacery do kościoła, lekarza i sprinty do wolnego miejsca w autobusie/tramwaju. W Chinach zdziwilibyście się widząc kilkuosobową grupę w przytoczonym wieku, grającą w parku na instrumentach, tańczącą, bądź ćwiczącą tai-chi. Na prawdziwych weteranów traficie nawet na boiskach do kosza i nikomu nie przeszkadza, że ich rzut wygląda jak pchnięcie kulą (która często nawet nie doleci do kosza). Nie trzeba się zresztą fatygować do parku. Wystarczy rano wyjść na ulicę, by zobaczyć dziesiątki ludzi rozciągających się, biegających, czy wykonujących ćwiczenia, których przeznaczenia nigdy nie poznam (chód tyłem połączony z klaskaniem itp.) Wiek nie ma tu znaczenia. Również wśród młodszego pokolenia aktywność fizyczna jest integralną częścią życia.

  1. BRAK „BO NIE WYPADA”

Wiem, że to miecz obosieczny i punkt szósty w równej mierze jest źródłem mojej irytacji, jak i sympatii. Odnoszę wrażenie, że w Polsce wszyscy przejmują się głównie tym, co ludzie pomyślą. Ograniczają się rzeczami, których „w tym wieku nie wypada” itd. Osoby w bardziej zaawansowanym wieku korzystające ze znajdującej się na otwartym powietrzu siłowni, wciąż potrafią u nas przyciągnąć do okolicznych okien widownię, podczas gdy w Chinach nikt nie zwróci na ciebie uwagi, jeśli wyjdziesz na spacer w pidżamie. Nikt nie przejmuje się, że tańczy w grupie na placu przed supermarketem, czy gra w karty na murku przy chodniku. Każdego ranka mijam jegomościa, który przesiadując w pobliżu stacji metra próbuje grać na flecie. Niezbyt mu wychodzi, ale kompletnie mu to nie przeszkadza, podobnie jak wszystkim osobom go mijającym. Codziennie macha mi na powitanie, a ja odmachuję. Pod tym względem stojąca w opozycji do polskiego „nie wypada” swoboda jest odświeżającym doświadczeniem, często przywołującym uśmiech na twarzy.

  1. NIE MA MENELI

Nie raz i nie dwa każdy z nas podróżował środkami transportu publicznego w towarzystwie osób w stanie trzeźwym inaczej. Jest to element zakorzeniony w naszym krajobrazie równie mocno, co Biedronka w pobliżu każdego skupiska ludzkiego. Każde z was widziało ich w różnych pozycjach niewertykalnych na ławkach, chodnikach i trawnikach. W Chinach nie jestem „kierownikiem” który powinien mieć przy sobie 2zł. W ciągu wszystkich lat spędzonych w Kraju Środka nie widziałem ani razu pijanej osoby zataczającej się na ulicy. Po bardziej zakrapianych baijiou (wino ryżowe będące tutejszym odpowiednikiem wódki) imprezach lepiej znoszący trudy spotkania wsadzają swych bardziej zmęczonych towarzyszy do taksówek i odsyłają ich prosto do domu. Pełna kultura, choć jeszcze chwilę wcześniej darli przy stoliku ryja, jakby odbywał się właśnie festiwal muzyki black metalowej. Jeśli w Chinach zobaczycie kogoś oddającego mocz przy chodniku – z dużym prawdopodobieństwem możecie założyć, że jest w 100% trzeźwy.

  1. JEDZENIE

Chińskie jedzenie niewiele ma wspólnego z tym, co szczyci się tym mianem w Polsce. Przeciętny mieszkaniec kraju nad Wisłą nie odróżni kuchni tajskiej, wietnamskiej i chińskiej, więc lokale często pod nazwą kuchni chińskiej serwują wszelką kuchnię azjatycką, bądź własne wariacje na jej temat. Tymczasem kuchnia chińska jest wspaniała ze swym bogactwem smaków i zróżnicowaniem. Kilkakrotnie trafisz na potrawę przez którą podniesie ci się zawartość żołądka, lecz cała reszta potrafi ogromnie pozytywnie zaskoczyć. Nie doświadczysz wprawdzie niczego w pięciu smakach, lecz i tak kilkakrotnie wprawisz podniebienie w błogostan.

  1. RÓŻNORODNOŚĆ

Trudno by było inaczej, gdy mówimy o tak ogromnym obszarze. Pod względem geograficznym znaleźć tu można absolutnie wszystko, od najwyższych gór świata, lasów tropikalnych i piaszczystych plaż po pustynię. Fascynująca jest też odmienność mieszkańców północy i południa, nie wspominając o mieszkańcach prowincji Xinjiang, którzy zupełnie nie wyglądają na obywateli ChRL. Shenzhen będąc praktycznie nowym miastem, będącym jednocześnie bardzo pożądanym miejscem do życia dla młodych Chińczyków jest doskonałym miejscem na dokonywanie bezpośrednich porównań. Po prostu prawie wszyscy są tu przyjezdni.

  1. CHIŃSKIE POCZUCIE WSPÓLNOTY

Tutaj miałem trochę problem, gdyż nie wiedziałem, czy w ostatnim punkcie postawić na możliwości, jakie daje Kraj Środka, czy umiejętność Chińczyków trzymania się razem. Obserwując sytuację wśród polskich emigrantów, czy nawet podział jaki panuje obecnie w samym kraju, postawiłem na tę drugą opcję. O obywatelach ChRL powiedzieć można wiele i by temat wyczerpać, potrzebna byłaby sporych rozmiarów książka. Cecha która zwraca moją uwagę, to lokalny patriotyzm. Choć często pełen jest przesadzonych reakcji, pasujących bardziej do rozkapryszonych dzieci, trzeba przyznać, że Chińczycy potrafią stanowić monolit. I o ile tutaj za taki stan rzeczy można obarczyć system informacyjny zbliżony do ostatnich kilku lat działania TVP, tak za granicą nadal nie zaobserwujecie wśród obywateli ChRL sytuacji analogicznej do Wielkiej Brytanii, gdzie osobami najczęściej oszukującymi i okradającymi Polaków, są ich krajanie. Na obczyźnie Chińczycy potrafią trzymać się razem i sobie pomagać, czego najlepszym przykładem jest moja małżonka, która po kilku miesiącach pobytu w Polsce, miała tu chyba więcej znajomych, niż ja.

TAGS
RELATED POSTS

LEAVE A COMMENT

MATEUSZ GOSTOMSKI
Shenzhen, CHINY

Cześć, jestem Mateusz i od ponad ośmiu lat mieszkam w Chinach. Jak wygląda Kraj Środka od środka i dlaczego nie wracam na stałe do Europy w ciągu najbliższych lat? Zostań i daj się zabrać do świata tak odmiennego od tego za oknem, że czasem aż trudno uwierzyć.