Felietony

COVID-19 – Jak wirus zmienił Chiny

on
21 września 2020

Nikt w pierwszych dniach 2020 roku nie uwierzyłby chyba, iż życie ludzi na całym globie ulegnie tak drastycznej zmianie. Snując się, niezmiernie radzi z siebie, po naszym globie, szczerze jesteśmy przekonani o swej władzy nad materią. A tymczasem poprzez otchłań międzykrajowej przestrzeni,  zmierzały w naszą stronę bakterie obdarzone cechami, przed którymi nie byliśmy się w stanie obronić. I powoli, lecz nieuchronnie realizowały swe plany przeciwko nam.[1]

 

Wracając z Laosu w połowie stycznia, planowałem już w myślach kolejny wyjazd. Ten rok miał dla mnie zresztą w owe obfitować. Gdy przysłowiowe fekalia wpadły w Wuhan w wentylator, moją pierwszą reakcją była chęć przeczekania całego zamieszania gdzieś na tropikalnej wyspie. Sprawdziłem nawet lotnicze połączenia z Saipanem, jednak finalnie postanowiłem zostać. Gdybym zarezerwował bilety, obecnie byłbym w głębokiej rzyci. W tamtym momencie byłem przekonany, że całe zamieszanie z nowym wirusem potrwa góra miesiąc-dwa i ograniczy się do Azji. Jak widać, nieco rozminąłem się z rzeczywistością.

 

Niniejszy tekst jest kolejną po „Kontrastach codzienności w Polsce i Chinach” i moim rankingu „8 chińskich miast, w których warto zamieszkać” odpowiedzią na wasze propozycje tekstów, które chcielibyście tu zobaczyć. Zbierałem się do niego dość długo, jako że sytuacja na całym świecie zmienia się dość dynamicznie i nie zanosi się w tej materii na rychłą stagnację. W Chinach w ciągu ostatnich 9 miesięcy wiele aspektów codziennego życia uległo poważnym zmianom. Niektóre finalnie wróciły do oryginalnego stanu, zaś inne pozostały już w nowej formie. W dniu gdy piszę ten tekst, nowe przypadki pojawiają się w Chinach raczej sporadycznie i wiążą głównie z przylotami do kraju osób z zewnątrz, zaś sytuacja przedstawiana jest jako opanowana. W kontroli liczby zakażeń pomaga z pewnością zamknięcie granic dla większości przyjezdnych. Obecnie jedynie osoby posiadające zieloną kartę, wizę typu Z, bądź rodzinną, mogą się ubiegać o wpuszczenie do kraju, podczas gdy wydawanie wiz turystycznych, czy biznesowych zostało zawieszone. Osobiście wątpię, by w tej materii cokolwiek zmieniło się w tym roku, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę nadchodzący w Europie, czy Ameryce Pn. sezon jesienno-zimowy, ze wszystkimi jego chorobowymi dobrodziejstwami.

W styczniu kombinacja zbliżających się obchodów chińskiego nowego roku oraz strach przed doniesieniami płynącymi z Wuhan sprowokowała exodus obcokrajowców z Chin. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze do niedawna do Państwa Środka nie mogli wjechać żadni obcokrajowcy, można z łatwością zrozumieć dramatyczną sytuację osób, prowadzących w Chinach firmy i wiążących swoją przyszłość z tym krajem. Wirus zmusił wiele z nich do weryfikacji swoich planów na przyszłość, zmuszając często do zawodowego restartu. Biorąc pod uwagę wysokość czynszu i brak zarobków, osoby wynajmujące tu mieszkania, zmuszane były niejednokrotnie do wypowiadania umów i proszenie przebywających w Shenzhen znajomych o pomoc w przeniesieniu ich rzeczy do specjalnych schowków, gdzie mają oczekiwać powrotu właścicieli.

Zamknięcie granic i drastyczna redukcja połączeń lotniczych, to dla również problem bardziej przyziemnej natury, a mianowicie ograniczenie możliwości wysłania paczek z Polski. Obecnie dostępna jest jedynie opcja priorytetowa, która przy przesyłkach w granicach 20kg cenowo raczej zniechęca.

Mimo kilku miesięcy, od kiedy sytuacja wydaje się być w Chinach pod kontrolą, wciąż obowiązuje wiele obostrzeń, które należy mieć na uwadze, chcąc uczestniczyć w życiu publicznym. Każdorazowa wizyta w szpitalu, to konieczność przedstawienia odpowiedniego kodu wygenerowanego na telefonie. Maseczki nadal są obowiązkowe we wszystkich budynkach użytku publicznego jak supermarkety, galerie handlowe itd. Przy wejściu nadal sprawdzana jest temperatura wszystkich gości. Wreszcie otworzono też kina; Tu procedury są praktycznie identyczne, co w szpitalach i konieczna jest prezentacja odpowiedniego kodu.

Mocniej niż kiedykolwiek wcześniej obserwuję też zwrot w stronę płatności bezgotówkowych. Coraz więcej restauracji zachęca do przeglądania swego menu i składania zamówień za pomocą telefonu. Na stolikach przyklejone są po prostu odpowiednie kody QR, które po zeskanowaniu uruchamiają stosowną aplikację. Czasem jest to wręcz jedyny sposób na złożenie zamówienia.

Zmiany zaszły też w metrze, gdzie wyłączono wszystkie maszyny do zakupu jednorazowych żetonów. Za przejazd płaci się aplikacją na telefonie, bądź – jak wcześniej – specjalną kartą, którą można doładowywać.

Mimo sporej ostrożności społeczeństwa i stosowaniu się do wszystkich zaleceń, w zeszłym miesiącu miało miejsce wydarzenie, które wzbudziło spore kontrowersje. Mówię tu o „Pool Party” zorganizowanym w Wuhan, w czasie którego tysiące ludzi bawiło się w lokalny parku wodnym. Niezbyt pochlebna reakcja na scenie międzynarodowej spotkała się z odpowiedzią lokalnych władz, przedstawiających imprezę jako symbol zwycięstwa nad wirusem w mieście, w którym wszystko się zaczęło. I choć faktycznie w Wuhan od połowy maja nie odnotowano nowych przypadków zarażenia, organizacja tego typu wydarzenia kompletnie kłóci się w moich oczach z obowiązującymi wciąż obostrzeniami.

WUHAN – Luty 2020

WUHAN – Sierpień 2020

 

Zmianie uległa też w Chinach narracja na temat wirusa. Po początkowym szoku, skupieniu się na wewnętrznym rozwiązaniu problemu i protestach przeciw zamykaniu granic dla chińskich obywateli przez niektóre kraje, prezentowany obraz wykonał zwrot o 180 stopni. Obecnie to obcokrajowcy odbierani są jako zagrożenie, a przyjezdni odmawiający stosowania się do zasad bezpieczeństwa, stają się doskonałą pożywką dla serwisów informacyjnych. Również przedstawiana odpowiednio sytuacja na świecie buduje u obywateli przeświadczenie o wyższości ich ustroju nad innymi. Kryzys został przekuty w wizerunkowe zwycięstwo – na zachodzie ludzie nie potrafią stosować się do zaleceń i w imię wolności osobistej odmawiają nawet noszenia maseczek, procent zachorowań w innych krajach jest zdecydowanie wyższy, Chiny idą światu z pomocą, wysyłając swych specjalistów itd.

Na scenie międzynarodowej kwestie wizerunkowe malują się nieco inaczej. Ochrzczony przez wielu mianem „chińskiego wirusa” spowodował wzrost niechęci do osób azjatyckiego pochodzenia, prowokując często zachowania o zabarwieniu rasistowskim. Dziesiątki teorii na temat wirusa i  jego pochodzenia jedynie dolały oliwy do ognia. Niestety obcokrajowcy mieszkający w Chinach również niejednokrotnie doświadczyli nieprzyjemności, gdy choćby odmawiano im możliwości zjedzenia posiłku wewnątrz lokalu, jako alternatywę wskazując samotne zajęcie miejsca na zewnątrz. Moja znajoma z Irlandii chciała miesiąc temu kupić w aptece tabletki przeciwbólowe. Okazało się, że te posiadają również działanie przeciwgorączkowe, co spowodowało lawinę pytań, prośbę o okazanie paszportu, czy finalnie kontakt do obywatela, lub obywatelki ChRL, mogących poświadczyć za kupującą. Stanęło na rezygnacji z zakupu. Osobiście nie doświadczyłem szczęśliwie żadnych przejawów niechęci, a najbardziej drastyczną sytuacją, której byłem uczestnikiem, był moment, gdy idąca z naprzeciwka kobieta na mój widok pospiesznie założyła maseczkę i truchtem przebiegła na drugą stronę ulicy.

 

Chiny są obecnie jednym z bezpieczniejszych krajów na świecie, co jeszcze w lutym brzmiałoby co najmniej absurdalnie. Pamiętam doskonale jak na początku roku wielu znajomych martwiło się o mnie, czytając doniesienia o kwarantannie i wszelkich obostrzeniach, postrzegając je jako coś kompletnie egzotycznego. Obecnie to ja jestem pełen obaw, przeglądając wiadomości z Polski i świata. Pozostaje mieć nadzieję, że obecny kryzys jak najszybciej dobiegnie końca i będziemy w stanie powrócić do normalności. Pytanie tylko jak odmienna normalność to będzie?

A jak sytuacja wygląda u was? Mam nadzieję, że udało wam się przebrnąć przez ten trudny okres możliwie bezboleśnie i nic w tej materii nie zmieni się w przyszłości. Bądźcie zdrowi i uważajcie na siebie.

 


[1] Przeredagowany fragment „Wojny Światów” H.G.Wellsa

TAGS
RELATED POSTS

LEAVE A COMMENT

MATEUSZ GOSTOMSKI
Shenzhen, CHINY

Cześć, jestem Mateusz i od ponad ośmiu lat mieszkam w Chinach. Jak wygląda Kraj Środka od środka i dlaczego nie wracam na stałe do Europy w ciągu najbliższych lat? Zostań i daj się zabrać do świata tak odmiennego od tego za oknem, że czasem aż trudno uwierzyć.