Ta podróż miała wyglądać nieco inaczej. Jej zarys zmieniał się kilkukrotnie, by finalnie stanąć w punkcie, gdzie wydawało się, że zmuszony będę do pozostania w domu. Wszystko dzięki którejś z mutacji wirusa (wybaczcie, już pogubiłem się w nazwach wariantów i mutacji), która postanowiła zaatakować Chengdu niedługo przed moim planowanym…